PL   EN

Energetyczny problem Polski

Data publikacji: 2013-11-05

Energetyka Polski stoi obecnie na rozdrożu. Rozrywana przez dyrektywy Unii Europejskiej, krajową politykę oraz prywatny biznes ledwo radzi sobie z bieżącymi problemami. Długo to jednak nie potrwa – jeśli obecny pat energetyczny się nie zakończy w naszych gniazdkach zabraknie prądu.

 

Aby poznać obecny stan rynku energii elektrycznej w Polsce należy wziąć pod uwagę kilka zasadniczych elementów. Upraszczając można wskazać 5 najważniejszych: możliwości produkcyjne elektrowni węglowych, zapotrzebowanie na prąd, wytyczne Unii Europejskiej związane z emisją CO2 i odnawialnymi źródłami energii,  możliwości przesyłowe sieci energetycznych oraz bezpieczeństwo energetyczne kraju. Uporządkowanie wymienionych czynników pozwoli przyjąć właściwą dla Polski politykę energetyczną. Zadanie to nie jest łatwe, bo ile stron tyle zdań na ten temat.

 

Węgiel i stara technologia

Zacznijmy jednak od początku – możliwości produkcyjne elektrowni węglowych są coraz mniejsze ze względu na ich stan techniczny. Ma to dość istotne znaczenie, bo udział węgla w produkcji energii elektrycznej w 2012 roku wyniósł 88,6%. Wprawdzie łatwo dostępnego surowca mamy coraz mniej, ale tak na prawdę nie to jest najważniejsze… Przede wszystkim większość naszych elektrowni lata świetności ma już dawno za sobą – są nieefektywne, a ich obecny stan nie pozwala wyprodukować tyle energii, ile jest nam potrzebne. Zaś potrzeby systematycznie rosną – według Urzędu Regulacji Energetyki – w tempie ok. 1,2% rocznie. Nie pomoże tutaj nawet budowa elektrowni w Opolu. Najprawdopodobniej prądu będzie brakowało w porach szczytowych już za dwa lata.

 

Sieci przesyłowe w opłakanym stanie

Nie mniej ważnym elementem w obserwowanej obecnie dyskusji dotyczącej energii elektrycznej w Polsce istnieje problem sieci przesyłowych. Linie, którymi płynie prąd mają o kilkadziesiąt lat za dużo i nie były planowane na tak duży przesył – ich znaczna część pochodzi z lat 30. Owszem, stale trwa ich wymiana oraz budowa nowych nitek, ale nie zmienia to faktu, że zaległości w tym zakresie są poważne. W tym roku zostało znowelizowane prawo, które ułatwia stawianie nowych linii. Istnieje zatem szansa, że przynajmniej w tym aspekcie zostaną uruchomione wzmożone działania „wyrównawcze“.

 

Twarde warunki Unii Europejskiej

Kolejnym kłopotem związanym z naszymi elektrowniami jest ilość dwutlenku węgla jaki emitują do atmosfery. Dotychczasowe limity narzucone przez Unię Europejską tak nisko stawiały poprzeczkę, że elektrownie nie musiały wiele inwestować, by spełnić wymogi. Co więcej Polska zarobiła na sprzedaży CO2 już całkiem sporo (do listopada 2012, blisko 700 mln zł). To jednak  zmieni się w najbliższych latach. Już w tym roku darmowe limity mają zostać obniżone o 10%. Co więcej Unia Europejska obok wprowadzenia limitów emisji dwutlenku węgla, wymaga również od krajów członkowskich rozwoju odnawialnych źródeł energii (OZE). Zgodnie z planami Brukseli Polska ma do 2020 roku osiągnąć 15-procentowy udział odnawialnych źródeł energii w całym bilansie produkcji energii. Jeśli wspomniane wymogi nie zostaną spełnione, grozi Polsce kara w wysokości 130 tys. euro za każdy dzień zwłoki.

 

Polityka, czyli emocje ponad rozsądkiem

W całej dyskusji o kwestiach energii w Polsce nie mogłoby zabraknąć elementów politycznych. Po pierwsze rząd boi się podjąć decyzje niekorzystne dla górnictwa,  po drugie instrumentem walki partyjnej stało się tzw. „bezpieczeństwo energetyczne kraju“. W przypadku górnictwa działania podejmowane przez aktualną władzę są zrozumiałe z perspektywy nadchodzących wyborów samorządowych. Natomiast aspekt „bezpieczeństwa“ wymaga zdroworozsądkowego podejścia. Od dawna wiadomo przecież, że nie jesteśmy niezależni energetycznie, jeśli chodzi o gaz i ropę naftową. Rozważenia wymaga korzystanie z zasobów energetycznych naszych sąsiadów, co nie wykluczone może okazać się konieczne. Z powodu niedoborów energii nie dawno, chociażby Szwajcaria sięgnęła po prąd z Francji.

 

Niegospodarność

Mimo tego, że sytuacja energetyczna Polski jest bardzo skomplikowana, wcale nie oznacza katastrofy. Najważniejsze, aby działania były podejmowanie z uwzględnieniem szerokiej perspektywy. Przed rządzącymi jest sporo wyzwań oraz niepopularnych decyzji.

W dyskusji o energetycznych problemach Polski bardzo mało uwagi poświęca się kwestiom marnotrawienia energii. Według raportu Biura Bezpieczeństwa Narodowego w 2011 roku całkowita strata w przesyle energii elektrycznej w Polsce wyniosła 10 774 GWh za sumę 2,1 mld zł i stanowiła 7,3 proc. z całej energii wprowadzonej do systemu. Do najważniejszych przyczyn zalicza się wiek linii, ich długość oraz odległość, na jakiej odbywa się przesył prądu. Im większa odległość, tym większy poziom strat. Powody są też bardzie prozaiczne – np. sieci energetyczne nie są często dobrze zabezpieczone na terenach leśnych. Drzewa rosnące przy liniach nie tylko od czasu do czasu je zrywają, ale skutecznie pobierają prąd, który przewodzą prosto w ziemię. Problem niegospodarności dotyczy również odbiorców energii. Gospodarstwom domowym często wręcz nie opłaca się inwestować w rozwiązania mniej energochłonne lub pozyskujące zieloną energię. Co warte podkreślenia, nowa ustawa tzw. trójpak energetyczny ma taką tendencję odwrócić.

 

Zielona energia koniecznym uzupełnieniem

Kwestia odnawialnych źródeł energii to temat wzbudzający wiele emocji. Niestety, w tej sprawie pojawiło się sporo niedomówień. Warto więc uporządkować dostępną wiedzę. Najpopularniejszymi w Polsce są elektrownie wodne (775 instalacji) i wiatrowe (765). Kolejnymi pod względem ilości są elektrownie biogazowe, których jest 211. Elektrownie wiatrowe generują blisko 58% energii powstałej ze źródeł odnawialnych – ich łączna moc wynosi 2807 MW (według danych Urzędu Regulacji Energetyki). Jeszcze w 2012 roku w całym koszyku energii, ta pochodząca z odnawialnych źródeł stanowiła około 10%. Przewidziane unijne minimum, czyli 15% w 2020 roku stało się wówczas całkiem realne. Pierwsza połowa 2013 roku okazała się jednak bardzo trudna dla całej branży OZE. Według danych Urzędu Regulacji Energetyki sektor zielonej energii jest w zapaści. Zielony prąd wyprodukowany do połowy lipca stanowi niespełna jedną czwartą tego, co udało się uzyskać w całym 2012 roku. Przyczyną takiego stanu jest niewłaściwy system wspierania energetyki.

 

Pozornie mogłoby się wydawać, że skoro energia z odnawialnych źródeł jest tak droga, to nie powinna być w Polsce wykorzystywana. Należy jednak wyraźnie podkreślić – OZE są nam potrzebne. Argumentów koronnych jest przynajmniej kilka – przede wszystkim chodzi o zmniejszenie strat związanych z przesyłem energii, dostarczanie energii w rejony, gdzie jej brakuje lub koszt doprowadzenia energii z tradycyjnych źródeł jest zbyt kosztowny. Nie należy zapominać również o wymogach Unii Europejskiej dotyczących emisji CO2, udziału OZE w ogólnym koszyku energetycznym oraz oszczędzaniu surowców naturalnych.

 

W rozwoju odnawialnych źródeł energii argumentem przeciw jest kwestia finansowa. Obecnie produkcja zielonego prądu jest kilkakrotnie wyższa, w porównaniu do wytworzonego w wyniku spalania węgla. Tak wygląda sytuacja w przypadku cen jednostkowych za 1 KW. Jeśli jednak spojrzymy na problem szerzej może okazać się, że energia z OZE wcale nie jest dla kraju tak droga, jak mogłoby się wydawać. W wyliczeniach cen energii wytwarzanej w wyniku spalania węgla brakuje, chociażby kosztów społecznych (m.in. przywilejów górników, rekultywacja terenów pokopalnianych) oraz wzrostu kosztów produkcji ze względu na zmniejszające się limity emisji CO2.

 

Niebawem także regularność dostaw zielonej energii do pewnego stopnia przestanie być wadą. Możliwe jest to poprzez produkcję OZE w różnych zespołach (np. siłownia wiatrowa w powiązaniu z biogazownią), lub gdy rozwinie się technologia gromadzenia energii pierwotnej, czy też zamieniania jej w energię wiązań chemicznych w związkach łatwych do energetycznego wykorzystania. Coraz większe znaczenie nabiera zielona energia związana ze spalaniem odpadów zawierających węgiel organiczny. Chodzi szczególnie o ich biodegradowalne składniki (np. odpady komunalne i przemysłowe), których koszt gromadzenia jest coraz wyższy.

 

Energia z atomu w Polsce lub od sąsiada

Od dłuższego już czasu prowadzona jest dyskusja na temat zastosowania energii przemian jądrowych w energetyce naszego kraju. W polskim przyszłościowym miksie energetycznym uwzględnia się także energię z tego źródła. Jesteśmy jedynym dużym powierzchniowo i licznym ludnościowo krajem UE, w którym nie zbudowano dotychczas elektrowni atomowych. Jedną z głównych przyczyn takiego stanu jest brak świadomości dotyczącej zalet i wad wykorzystania atomu. Niestety, nad Wisłą pokutuje przeświadczenie dużego prawdopodobieństwa wybuchu i skutków podobnych do tych w Czarnobylu. Należy pamiętać jednak, że nowoczesne technologie nuklearne posiadają znacznie lepsze niż kiedyś, wielokrotnie powtarzane pasywne systemy bezpieczeństwa, co oznacza w przypadku zagrożenia samoczynne wyłączenie i schłodzenie reaktorów, bez ingerencji załogi, a także bez zasilania. Kraj nasz zaakceptuje tylko nowoczesne rozwiązanie techniczne, sprawdzone w praktyce, cechujące się najwyższymi standardami bezpieczeństwa. W tym celu została przygotowana odpowiednia infrastruktura prawna. Podobnie jak w przypadku OZE, energia z atomu stanowiłaby uzupełnienie koszyka energetycznego Polski. Zasadniczą zaletą elektrowni atomowej jest to, że jest bardzo tania i nie emituje ona dwutlenku węgla do atmosfery. Barierą związaną z inwestycją w elektrownię atomową są wysokie koszty budowy.

 

Węgiel w nowej roli

Nasze przywiązanie do energetyki opartej węglu jest w pełni uzasadnione. Warto jednak to właściwie ukierunkować. Nagła zmiana paliwa dla gospodarki nie jest ani możliwa, ani potrzebna. Zmiany w tej dziedzinie są jednak niezbędne w sposobie wykorzystania tego paliwa. Należy zatroszczyć się o rozwój tzw. czystych technologii węglowych. Surowiec ten nie będzie traktowany tylko jako źródło energii, lecz także (a może głównie) jako substrat w procesach chemicznych generujących energię. Obok konwencjonalnych procesów spalania, rozwijać należy technologie pirolityczne powiązane z bezpłomieniowym spalaniem katalitycznym, ze zgazowaniem (zarówno konwencjonalnym jak i przy użyciu palników plazmowych). Do tego należy dodać możliwości używania we wspomnianych podejściach powietrza lub tylko tlenu). Tego typu procesy prowadzą nie tylko do pozytywnych wyników energetycznych, lecz także do znacznych redukcji gazów odlotowych, a zwłaszcza zawartych w nich niepożądanych w środowisku składników.

 

Jaką strategię przyjąć?

 

Obranie strategii energetycznej dla Polski powiedzmy na kolejne 30 lat jest obecnie zadaniem karkołomnym. Powodem takiego stanu jest sytuacja makroekonomiczna oraz rozwój technologii związanych z produkcją energii. Obecnie mamy wiele niewiadomych.

 

Trudno przewidzieć jak rozwinie się kwestia gazu. Nie chodzi jedynie o badane obecnie złoża gazu łupkowego w Polsce, ale również politykę związaną z tym paliwem przez rząd Stanów Zjednoczonych, które niebawem będą go wydobywać najwięcej na świecie. Rewolucja łupkowa w USA tylko w ostatnim roku spowodowała obniżkę cen gazu o kilkadziesiąt procent. Technologia może również drastycznie wpłynąć na koszt produkcji energii z odnawialnych źródeł energii oraz węgla.

 

Z wymienionych względów potrzebna jest polityka polegająca na dywersyfikacji źródeł energii. W ten sposób będziemy mogli w łatwy sposób przestawiać się na najbardziej korzystne rozwiązania. Aby takie podejście mogło być realizowane potrzebujemy nowoczesnej sieci przesyłowej oraz świadomych odbiorców, którzy będą korzystali z energii w sposób odpowiedzialny.

 

prof. Andrzej Jasiński